poniedziałek, 26 listopada 2012

Dwulatek.

Tymocha kończy dwa lata!

Kiedy to zleciało? Czasem wciąż trudno mi uwierzyć, że jestem mamą (serio!), a to już dwa lata trwa!

Dwa lata temu o tej porze, jeszcze z brzucholem jak balon, chyba akurat wypełniałam jakieś formalności związane z przyjęciem na oddział położniczy w cudnym szpitalu ICZMP...
Tymek pojawił się na świecie 8 godzin później.
Nie przeczuwałam jeszcze wtedy, jak bardzo postawi na głowie moje życie.

Miewam go po kokardy i pewnie jeszcze nie raz w życiu będę się zastanawiać "po co mi to było" ;-)
Ale odpowiedź przecież jest prosta.
Po to, żeby przykładał główkę do mojej głowy, kiedy się uderzę i mówił "puciałuję mamę".
Po to, żeby mi przypominał "jedz śniadanie, mamo".
Żeby krzyczał "Ahaaa!" na widok czegoś, co przyciągnie jego uwagę.
Żeby chciał się ze mną przytulać ("dudu na siofie").
Żeby pomagał mi rozładowywać zmywarkę ;-)
I z tysiąca innych powodów :-)

Z okazji urodzin życzę Ci, Synku, żebyś był zawsze szczęśliwy!

poniedziałek, 19 listopada 2012

Nie wiem, o czym napisać...

Od ostatniego posta minął prawie miesiąc.
Pewnie wierni fani już się nie mogą doczekać na kolejny odcinek paproszej opowieści (ha,ha,ha, to sobie podniosłam samoocenę :-p )

Ale o czym tu pisać, gdy za oknem zasrany listopad?
Nie dzieje się nic.
Dni mijają, szare i jednakowe, i może to dobrze w tym przypadku, że mijają, bo im szybciej się listopad skończy, tym lepiej.

Miesiąc już, od kiedy Tata nie mieszka pod ziemskim adresem.
Wbrew wcześniejszym obawom, nie pogrążam się w rozpaczy. Być może to nigdy nie nastąpi.
Żyję jak żyłam wcześniej. Śmieję się z tego, co wcześniej. Spotykam się czasem z ludźmi. Pracuję. Gotuję. Tylko stroje straciły kolory - są czarne, szare, granatowe. Nie na pokaz, sama czuję, że źle bym się czuła w żółtym szaliku, koralowym swetrze. Ale wróci jeszcze czas kolorów...
Trochę częściej się zamyślam, bywam rozkojarzona, zdarza mi się zapłakać, choć nieczęsto.
Wiem, że Tata jest obok i czuwa. Więc staram się zachowywać tak, żeby Go nie zasmucać. I nie złościć ;-)

Tymek cudny. Mądrala - wszystko pamięta, wszystko wie. Dosięga do klamki. Buduje wysokie wieże z klocków, kocha książeczki, lubi chodzić do żłobka. Jest niekłopotliwym pacjentem (niestety ostatnio często mamy okazję to sprawdzać), grzecznym pasażerem środków komunikacji publicznej, wdzięcznym klientem u fryzjera...
I mówi, mówi, mówi...
"Jedz śniadanie, mamo"
"Nie, kotku, zostaw taty śliny" (rośliny)
"Źłobku tańczyłem i śpiewałem" (w żłobku tańczyłem i śpiewałem)
"Kupić tsieba iwki w Lidlu, słysiś tato?" (trzeba kupić w Lidlu oliwki, słyszysz tato?)
...i tak dalej, i temu podobne.
Można czasem pęknąć ze śmiechu :-)