niedziela, 28 kwietnia 2013

Pytania skłaniające do przemyśleń...

Natknęłam się na listę takowych w internecie.
Kilkanaście zanotowałam sobie w kalendarzu, w różne dni.
No więc czytam i zastanawiam się.
I zapisuję sobie odpowiedzi. Lub nie ;-)
Czasem zamyślę się na dłużej, czasem odpowiedź jest oczywista, natychmiastowa...


Co chciałbyś, aby ludzie zapamiętali o tobie?
Że nie bałam się być sobą.

Czego jesteś w życiu pewien?
Niczego ;-)

Gdybyś mógł zapytać kogokolwiek o cokolwiek - co by to było?
Nie mam pojęcia. Długo nad tym myślałam i nie wiem, kogo i o co chciałabym zapytać.

Co czyni człowieka pięknym?
Uśmiech.

Gdybyś jutro miał umrzeć - co i komu chciałbyś powiedzieć?
Rodzinie - mężowi, Tymkowi, Mamie, Bratu - że ich kocham. Kilku osobom (przyjaciołom) - że zmienili moje życie.

Jaki był najbardziej przerażający moment w Twoim życiu?
Nie napiszę. Pamiętam go dobrze, choć nie chcę.

Kiedy patrzysz w przeszłość - za czym najbardziej tęsknisz?
Za beztroską bycia dzieciakiem. Za brakiem zobowiązań, odpowiedzialności, za banalnymi problemami typu w co się ubrać jutro do szkoły ;-)

Jakie jest twoje najszczęśliwsze wspomnienie?
Trudno stwierdzić, pamiętam wiele szczęśliwych chwil. Na pewno jednym ze szczęśliwszych jest cały weekend w Poznaniu, podczas którego zostałam poproszona o rękę ;-)

Jaka była twoja najlepsza decyzja w życiu?
Nie pamiętam takiej, którą uważałabym za stuprocentowo dobrą ;-p Mam nadzieję, że ona jeszcze przede mną,

Czego życie nauczyło cię wczoraj?
Że mówienie wprost tego, co się czuje, jest prawie zawsze najlepsze. Życie codziennie mnie tego uczy od nowa i za każdym razem jestem tak samo zadziwiona, jaką moc ma szczerość i bezpośredniość.

Jaki jest twój ulubiony dźwięk?
Chyba szum deszczu nocą. Ale też śpiew ptaków latem o poranku. Grzmoty...

Co umiesz tak dobrze, że mógłbyś uczyć innych?
Obawiam się, że na razie nic. Chyba, że narzekania :-D


Warto czasem zadać sobie takie pytania. Zatrzymać się na chwilę nad sobą.
Robicie to? :-)





wtorek, 23 kwietnia 2013

Rumień zakaźny.

Kto by pomyślał.
Choroby zakaźne wieku dziecięcego i nas dosięgły.
Zaczęło się niewinną wysypką pod szyją i na skroniach, trochę na brzuchu, trochę na plecach. Nic takiego.
Pewnie uczulenie.
Wczoraj rano zaprowadziłam delikwenta do żłobka, powiedziałam o wysypce. Jedna z cioć oświeciła mnie, że dzieci w piątek po raz pierwszy jadły melona. Tymkowi smakował, zjadł dużo.
Uczulenie jak nic :-p
Jednak coś mnie tknęło i zapisałam go na popołudnie do lekarki.
Małżonek odebrał Tymka ze żłobka i poszli.
No i właśnie - rumień zakaźny najprawdopodobniej. Ma pić wapno i Neosine - lek przeciwwirusowy. I zakaz spotykania się z innymi dziećmi do końca tygodnia, także na powietrzu niestety.
A tu wiosna taka,na plac zabaw by się poszło...
Cóż, jakoś trzeba się przemęczyć. Przynajmniej będzie miał przechorowaną i z głowy - bo to podobno jedna z tych chorób, na które się choruje tylko raz...

A dziś męża urodziny.
Piekę tartę cytrynową, niech ma ;-) Świeczek nie przewiduję, nie wiem czy tak dużo by zdmuchnął ;-D

Widziałam dzisiaj na krzaczkach forsycji pierwsze nieśmiałe żółte kwiatki.
WIOSNA!!!!! :-)))))