niedziela, 23 czerwca 2013

Pytania skłaniające do przemyśleń - część trzecia.

Widzę, że chyba się podoba.
Mnie też i to bardzo :-)



Co widzisz, gdy zamykasz oczy?
Kolory :-)

Co cię ostatnio zainspirowało? 
Ciągle mnie inspirują rozmowy z ludźmi. Z pacjentami w poradni (dużymi i małymi), z rodziną, przyjaciółmi, z chłopakami z warzywniaka, z ludźmi, których poznałam na kursie psychoterapii, z kobietami z forum, na którym się udzielam... Ludzie mają mnóstwo ciekawych przemyśleń, pomysłów... Są istną kopalnią inspiracji.

Komu ostatnio pomogłaś i w jaki sposób?
Pewnie nie zawsze mamy nawet świadomość, że komuś pomogliśmy. 
Ale utkwiła mi w głowie pewna rozmowa z pacjentką - borykającą się z własnymi trudnościami emocjonalnymi mamą małej dziewczynki. Spotkałam się z nią 3 czy 4 razy, nie miałam poczucia, że jakoś specjalnie jej pomogłam. Powiedziałam, jakie są moje spostrzeżenia w związku z jej sytuacją, podsunęłam jakieś drobne wskazówki, dałam wsparcie. I na ostatnim spotkaniu powiedziała mi, że dużo jej dały te rozmowy ze mną, że się wzmocniła jako mama i sądzi, że już sobie da radę, a przynajmniej spróbuje. 
Powiem Wam, że wspaniałe uczucie :-)

Gdybyś na jeden dzień miała być kimś innym, to kim chciałabyś być?
Chciałabym być niesamowicie bogatą księżniczką, leżącą w cudownym ogrodzie na hamaku. I żeby ktoś mi godzinami masował stopy, dłonie, twarz... Chciałabym nie musieć NIC. Żeby ktoś dla mnie sprzątał, gotował, no i generalnie robił wszystko, czym na co dzień muszę się zajmować prowadząc dom.
Wiem, że to dziwne i dziecinne nieco, ale naprawdę chciałabym zobaczyć, jak to jest ;-) Kłopot w tym, że pewnie jeden dzień by mi nie wystarczył, żeby się nasycić ;-)
A po kilku by mi się znudziło...
Więc jakieś 3-4 dni to pewnie optimum dla takiej zamiany osobowości ;-)


Spróbuj opisać swoje życie w 6 słowach.
O, to mi się najbardziej podoba :-)
Interesujące. Zielone. Kociaste. Czekoladowe. Pod prąd. 
To już chyba było 6 słów :-)
Napisałam pierwsze skojarzenia, które mi przyszły do głowy :-)


Jakieś uwagi, refleksje, przemyślenia, pytania? 
Wszystko mile widziane :-)





wtorek, 18 czerwca 2013

Pytania skłaniające do przemyśleń - część druga :-)

Zdjęcie pochodzi ze strony Deviantart.

Jaki jest twój ulubiony smak i zapach z dzieciństwa? 

Dużo jest takich zapachów i smaków, które uwielbiam. Smak... Andruty, sałatka jarzynowa ("włoska"), tandetne wodne lody ;-) Zapach? Ten przed Bożym Narodzeniem - zapach sprzątania, choinki, pieczonych pierników i barszczu czerwonego...

Czy istnieje osoba, za którą mogłabyś oddać życie?

Czasem się nad tym zastanawiam. Trudno powiedzieć, co bym zrobiła w takiej sytuacji, gdybym musiała to zrobić i czy w ogóle taka sytuacja jest możliwa. Ale jeśli... Chyba za Tymka.

Czy istnieje osoba, która oddałaby życie za Ciebie?

Nie wiem. Podejrzewam, że obecnie taką osobą jest Mama.

Gdybyś miała żyć gdzieś indziej, gdzie to mogłoby być?

Chyba nie jest dla mnie najważniejsze gdzie, ale z kim. Mogłabym prawdopodobnie żyć w dowolnym kraju w Europie, ale pod warunkiem, że byłaby tam moja Rodzina i chociaż część przyjaciół. Generalnie ciągnie mnie w dwóch przeciwnych kierunkach - trochę do Skandynawii, ale też ogromnie kuszące wydają mi się rejony śródziemnomorskie ;-)

Gdybyś mogła spędzić jeden dzień z dowolną znaną osobą, kto by to był i dlaczego?

Strasznie trudne pytanie. Prawdopodobnie byłby to jeden z moich ukochanych aktorów, ale nie mogę się zdecydować czy Jude Law, Johnny Depp czy Colin Firth ;-) Dlaczego? Głównie dla doznań estetycznych ;-) A jeśli żaden z nich to chętnie z jakimś znanym kucharzem, najbardziej by mi podchodził Gordon Ramsay. Żywię nadzieję, że jakbym już go spotkała, to ugotowałby mi coś ;-) I może czegoś ciekawego by mnie nauczył...

Jaki masz wstydliwy, niekorzystny nawyk, którego chciałabyś się pozbyć?

Mam wiele takich nawyków. Gdybym miała wybrać jeden, to chciałabym przestać rozdrapywać sobie różne strupki, zaskórniki itp. :-p

Ile osób kochasz?

Pogubiłam się przy dwunastej osobie... ;-)



Uprzejmie proszę o jakieś Wasze przemyślenia.
Jak ktoś chce zostawić komentarz, to proszę odpowiedzieć choć na jedno z powyższych pytań ;-) (trochę żartuję oczywiście)


czwartek, 6 czerwca 2013

TRZYDZIECHA :-D

Ni cholery nie wiem, kiedy to zleciało :-)

Już nie mam -dzieścia.
Już -dzieści :-p
Na szczęście ten etap trwa aż 20 lat ;-)

Takie okrągłe urodziny stymulują do podsumowań.
So let's do it :-)

*Do trzydziestki miałam mieć komplet dzieci. Jedno jest, a więc minimum zaliczone ;-) Czy będą kolejne - na dzień dzisiejszy nie wiem. Czas pokaże.
*Mieszkanie - jest. Co prawda bardziej banku, niż nasze, ale nie przeszkadza to nam czuć się w nim dobrze i bezpiecznie, a o to chyba chodzi :-)
*Mąż - jest. Od siedmiu lat ten sam, więc wynik niezły ;-)
*Tatuaż - jest. Już jakiś czas temu obiecałam sobie go jako prezent na trzydzieste urodziny. Była chwila zwątpienia, ale marzenie z zamierzchłych czasów zwyciężyło. Dziś mój tatuaż kończy tydzień i ma się dobrze :-)
*Co poza tym?
Ważę ciągle mniej-więcej tyle samo.
Ciągle noszę Martensy, uwielbiam piękne kubki i zbieram wiszące kolczyki.
Wolę pisać SMSy niż dzwonić.
Ze wszystkich smakołyków nieodmiennie najbardziej kocham czekoladę.
Mam kilkoro fantastycznych Przyjaciół, na których mogę zawsze liczyć.
Przestałam bać się gotowania, lubię piec ciasta i muffinki.
Dalej, tak samo jak zawsze, nie cierpię zimy, włosów spod czapki i mokrych nogawek spodni.
Uwielbiam rzodkiewki, twarożek ze szczypiorkiem, babę ziemniaczaną, rosół i żółty ser z majonezem.
I cały czas lubię mieć urodziny - póki co, pewnie nadejdzie dzień, w którym się to zmieni ;-)
Dzisiejsze też były fantastyczne, mimo że musiałam pracować. Dużo ludzi o mnie pamiętało, składało życzenia, dawało buziaki i drobne prezenty. Od Męża rano dostałam cudne goździki. Od dzieci na grupie w poradni - masę świetnych życzeń (z życzeniami mojego ulubionego Piotrusia na czele - na końcu całej listy wspaniałości, których mi życzył, znalazło się "i żeby nigdy Pani diabeł nie opętał" :-D ) Mama przyjechała nieoczekiwanie z czekoladkami (pysznymi!). I tylko zabrakło życzeń SMSowych z samego rana od Taty. Ale on był też cały czas przy mnie dziś obecny...

Życie jest dobre :-)
I podobno teraz dopiero tak naprawdę się zaczyna :-)