piątek, 3 października 2008

Znikam na trochę...


Nie wiem czy ktoś tu w ogóle zagląda. Mam szczerą nadzieję, że tak;-)
Dziś przeprowadzka, a więc pakowanie, stres i nerwy... Nie cierpię tego, a to już trzecia w ciągu dwóch lat:-/ Oby przedostatnia;-)
Tak więc od rana zbieram swoje manatki, rozsypane po domu Rodziców i z przerażeniem obserwuję jak rośnie stos klamotów do zabrania. Nie mam pojęcia jak to się dzieje. Po raz trzeci w ciągu tych dwóch lat jestem tak samo zszokowana: "TO MY MAMY TYLE RZECZY???".
No ale za to już za kilka godzin będziemy u siebie:-) No, nie do końca, bo to w końcu wynajem, ale jednak będziemy "na swoim". Pomieszkiwanie w salonie, u najcudniejszych nawet rodziców, nie jest najszczęśliwszym sposobem na życie młodego małżeństwa;-p
Niestety po przeprowadzce na jakiś czas zniknę stąd. Po prostu na początku nie będziemy mieć netu:-/
Oczywiście jak tylko będziemy on-line, zamelduję się:-)
Tymczasem pozdrawiam gorąco!