niedziela, 6 kwietnia 2014

Vesna prishla :-)

Znowu całkiem nieoczekiwanie.
Czekałam, czekałam, wypatrywałam, żeby ją zobaczyć już z daleka... A ona, jak zwykle, zakradła się pod osłoną nocy. I pewnego dnia zobaczyłam, że forsycje robią się już żółte, a wszystkie krzaczki wypuszczają malutkie jasnozielone pączki :-)
Co poza tym?
Cieplejszy wiatr.
Białe kwiateczki na wszystkich drzewach za oknem, które wieczorami pachną wprost obezwładniająco.
No i DŁUŻSZY DZIEŃ :-D
Wracam do życia.
A tak właściwie to jestem w niebie :-)
Rozkoszujcie się póki czas. Ona tak nieoczekiwanie jak przychodzi - ucieka.