środa, 15 kwietnia 2009

WIOSNA!!!

Taki mam teraz widok z okna:-D


środa, 8 kwietnia 2009

Ach jak cudnie!!! :-D

Wiecie co?
Niesamowite działanie ma pogoda, jaka utrzymuje się od kilku dni! Po prostu... Jakby ktoś solidnie podładował mi baterie :-D
Od razu przypomina mi się wierszyk (szokująco grafomański:-p), który napisałam mając lat... Czy ja wiem... Osiem, dziewięć?:-p Pochwalę się, a co?;-) Może Was też rozbawi.

Przyszła wiosna, zielona jak sosna,
jak las albo rzeka szumiąca.
Od razu weselej się zrobiło,
bo ta wiosna jest zielona.

LOL:-D Niezła poezja, co? Dobrze, że od tamtej pory mój styl nieco ewoluował, bo w przeciwnym razie nikt by nawet nie otwierał tego dziennika;-)

W ostatnich dniach, napędzana energią słoneczną, wysprzątałam chatkę przedświątecznie:-) Pomyłam okna, wypucowałam kuchnię, zrobiłam porządki w szafach... Uwielbiam klimat przedświątecznych porządków i samych świąt, choć nie mają dla mnie większej wartości religijnej... Jednak nie wyobrażam sobie bez nich życia, tak samo, jak bez Bożego Narodzenia. To miła, smakowita, rodzinna tradycja i cudne wspomnienia z dzieciństwa. Moja pamięć to przede wszystkim zapachy. Nie wiem dlaczego, ale jakoś tak jest, że najlepiej pamiętam węchem i to zapachy mają dla mnie największe znaczenie w przytwoływaniu wspomnień. Wielkanoc to zapach białej kiełbasy z chrzanem (choć wcale za białą kiełbasą nie szaleję), pomady do mazurków, wypranych firanek (chociaż od lat w domu rodzinnym firanek nie ma). Poza tym ten szczególny zapach wczesnej wiosny, gdy wszystko gwałtownie budzi się do życia, po ledwie zakończonej zimie... Ach, uśmiecham się na samą myśl:-) Oprócz zapachów, święta to oczywiście bazie, pisanki (skrobanki robione przez Tatę na jajkach farbowanych wywarem z cebuli:-) , dekoracje z malutkich, żółtych kurczaczków. Czekoladowe jajeczka w kolorowych sreberkach. Kwitnące krzewy forsycji...
Już tylko kilka dni!:-) Nie mogę się doczekać!:-)