piątek, 2 lipca 2010

Donoszę...

... że Dzidź się rusza :-D
Uczucie jest niezapomniane i wniosło jakby zupełnie nową jakość ciąży:-) Teraz mam namacalny dowód, że On lub Ona tam jest.
Zaczęło się od bardzo delikatnego przesuwania się czegoś pod skórą (już w połowie 17 tygodnia, więc wcześnie dosyć), podobnego w sumie do ruchów jelit, więc nie byłam pewna od razu :-p Z dnia na dzień nasilało się jednak i wkrótce zaczęło przypominać nieregularne drgania mięśnia z niedoboru magnezu;-) Jednak nigdy czegoś takiego nie czułam i jak pierwszy raz tak mi zatrzepotało, wiedziałam od razu, że to TO:-) Teraz jak leżę na plecach lub siedzę i trzymam dłoń na brzuchu, mogę poczuć już wyraźne (choć nadal leciutkie) puknięcia w różnych miejscach :-)
Nawet Konradowi dwa czy trzy razy się udało. Jego mina - bezcenna:-D

A tak poza tym, to pochwalić się chciałam, że od wczoraj jestem nauczycielem kontraktowym. Mam z głowy staż, różne formalne duperele i zagłębiam się wreszcie w pełen relaks i oczekiwanie na Dzidzia. Lub Dzidzię;-) Mam nadzieję, że za miesiąc na USG poznamy płeć:-)