niedziela, 17 marca 2013

Wiosennie.


Dumam, co by tu napisać.
Od kilku dni siadam przed kochanym mym laptopem, odpalam Blogspot i myślę.
Siedzę, myślę, frustruję się.
Zamykam Blogspot.
Przenoszę się na Allegro i szperam wirtualnie pomiędzy kolorowymi wiosennymi spódnicami, szarawarami, książkami o naturalnej pielęgnacji i akcesoriami do dekorowania wypieków…
I tak mija czas, a blog leży odłogiem.

Zaraz wiosna, nie wiem kiedy ta zima minęła, ale to przecież dobrze nawet.
Serce mi drży z zachwytu, gdy widzę, że słońce jeszcze nie zaszło tak naprawdę, spoglądam na zegarek, a tu siedemnasta :-) Śnieg co prawda jeszcze w najlepsze leży, ale z każdym dniem czuć bardziej wiosnę. Że już tuż, tuż. Że już jest w blokach startowych. Że już zapakowała dla nas prezenty – pogodne wieczory, pachnącą świeżą ziemię, pączki forsycji. Jeszcze tego nie widać, ale lada moment, lada dzień :-)

A w mojej głowie kwitną postanowienia wiosenne ;-)
Z postanowieniami to jest tak, że najłatwiej mieć je w głowie lub gdzieś sekretnie zapisane. Z realizacją już gorzej ;-)
Zapiszę więc tu, trochę mniej sekretnie. Ponoć podzielenie się z innymi swoim planem zwiększa szanse, że zmobilizujemy się, by go zrealizować.
Zatem uroczyście deklaruję w tym oto miejscu, że POSTARAM SIĘ:
Śmiać się więcej. Złościć mniej.
Nie kupować zbędnych rzeczy, chyba że są absolutnie piękne i wiem, że na długo podniosą mi nastrój ;-)
Przeczytać jedną książkę w miesiącu, może z czasem dojdę do jednej w tygodniu.
Zadbać o kondycję – bez wielkich fajerwerków i nastawiania się na bóg wie jaki sukces. Ot spróbować małymi kroczkami. 10 minut gimnastyki, choćby co drugi dzień. Krótka przebieżka na powietrzu, gdy zrobi się cieplej. Częściej rower. A może by tak zacząć wysiadać przystanek wcześniej wracając z pracy?
Stosować w domu „zasadę dwóch minut”. Jeśli mam do zrobienia coś, co wiem, że zajmie nie więcej niż 2 minuty (wstawienie talerzy do zmywarki, spakowanie kosza na śmieci, odłożenie książki na półkę, schowanie korespondencji z banku do odpowiedniej teczki itp.), zrobię to OD RAZU.
No i w dalszym ciągu będę notować w moim ślicznym fioletowym notesiku pozytywne zdarzenia. Są tygodnie, że zapominam o tym i takie, gdy bardziej się pilnuję. I szczerze mówiąc już nie wiem, czy notuję mniej w tych tygodniach, w których mam gorszy nastrój, czy… mam gorszy nastrój wówczas, gdy zapominam notować pozytywy.
Jak sądzicie? ;-)

Zdjęcie pochodzi z :http://rainbow-art.deviantart.com/art/paint-the-rainbow-II-115709981

wtorek, 5 marca 2013

Kolejna rocznica...

TRZYNAŚCIE lat razem!
Ale dziś nic nie napiszę na ten temat.
Dostaję szału, siedząc z dzieckiem w domu, bo chore.
Mnie też coś bierze - nie pamiętam, kiedy mnie ostatnio tak bolało gardło :-(
Taką mam tę rocznicę :-/

Nasza piosenka, na pocieszenie :-)