Czuję się w obowiązku zameldować, że żyję :-)
Mam katar.
Marznę na przystankach autobusowych w najgrubszych rajtkach jakie mam.
Piję sporo kawy, jem sporo czekolady.
Oglądam stare seriale.
I najchętniej spędziłabym najbliższy miesiąc siedząc pod kocem, przy kaloryferze. Albo piecu kaflowym - gdybym go miała :-)
Te kilka zdań dość trafnie opisuje mój aktualny stan.
Idę zapaść w sen zimowy.
Wrócę chyba wiosną :-D