niedziela, 20 października 2013

"Dziwne, dziwne są roboki"...

"Srutki, tutki i kogutki"
"Skichała się bida i płacze"

Przepisy na kaszę ze skwarkami, babę ziemniaczaną, buraczki, surówkę z czerwonej kapusty, pastę groszkowo-migdałową...

Poczucie, że jestem wyjątkową, piękną, mądrą kobietą. Że wszystko, czego zapragnę - uda mi się osiągnąć.

Wycieczki rowerowe i po górach.

Kruche ciastka z dżemem mirabelkowym, niemal na każde imieniny.

Błękitne glany w krowie łaty, kupione bez mrugnięcia.

Setki drobnych gestów, zapewniających mnie o tym, że jestem kochana bezwarunkowo.

Nieoczekiwane odwiedziny w kolejnych mieszkaniach.

Moja punktualność i "akuratność" - jeśli coś ma być zrobione to ma być zrobione i już ;-)

Rodzinne obiady z mistrzowskimi tartami, makaronami, schabem z owocami, "konikami morskimi", zrazami...

Oczy niebieskie.

Pierwszy i jak dotąd ostatni brylant, który dostałam w swoim życiu.

Wspólne oglądanie "Jeden z dziesięciu".

Wiedza, co to jest flambirowanie, blanszowanie, jak wyglądają farfalle, tagliatelle i penne, jaki ryż jest najlepszy do risotto.

Moje życie.

Za to wszystko i wiele innych rzeczy - dziękuję Ci, Tato, gdziekolwiek jesteś :-*