piątek, 18 października 2013

Pytania skłaniające do przemyśleń - część piąta :-)

Trochę mnie nie było.
Nie mogę się ogarnąć.
Praca, choroby, dom, mężowe studia, za moment mój kurs...
Gdyby nie tygodniowe zwolnienie (najpierw moja choroba, teraz Tymka) to byłabym w permanentnym niedoczasie, na szczęście troszkę nadgoniłam ;-)
Więc mogę pomyśleć. Coś stworzyć :-)

Moja ulubiona zabawa ;-)

Czy złamałbyś prawo, by uratować kogoś, kogo kochasz?
Dla ratowania Syna, Męża, Mamy, Brata - ukradłabym, pobiła, zdefraudowała, przemyciła narkotyki, może zabiła nawet, gdyby była taka potrzeba. Tak sądzę. Nie wiemy do końca jak byśmy się zachowali w ekstremalnej sytuacji (i nie chcemy sprawdzać) Ale mam nadzieję, że nie brakłoby mi odwagi.

Czy jesteś takim przyjacielem, jakiego sam chciałbyś mieć?
Staram się. Staram się, żeby można było na mnie zawsze liczyć. Staram się nie oceniać pomysłów, których nie rozumiem, ale jednocześnie być maksymalnie szczerą. Staram się słuchać z uwagą, mądrze doradzać, a czasem tylko być. Chyba nieźle mi idzie i działa dwustronnie, bo mam takiego przyjaciela :-)

Czy pamiętasz jakiś moment sprzed 5 lat, gdy byłeś maksymalnie zmartwiony? Czy teraz to ma jakiekolwiek znaczenie?
Pięć lat temu w październiku... Zaczęłam pracować w przedszkolu na Retkini. Może nie było to moje największe zmartwienie w życiu, ale na pewno miałam dużo niepokoju, czy sobie dam radę z tą pracą, pierwszą w moim zawodzie. Dziś w ogóle o niej nie pamiętam :-)

Gdybyś wygrał milion dolarów, rzuciłbyś pracę?
No niestety tak ;-) Tę, którą mam obecnie. I zaczęłabym robić to, czego naprawdę pragnę - otworzyłabym kawiarnię :-)


Gdybyś wiedział, że wszyscy umrą jutro, kogo odwiedziłbyś dziś?
Mamę i Brata. I przyjaciela, o którym pisałam wcześniej. Chyba więcej bym nie zdążyła...

Jaka jest różnica pomiędzy byciem żywym, a życiem naprawdę?
To będzie banał, ale sądzę, że miłość stanowi tę różnicę. Miłość do partnera, do dziecka, do rodziców, do przyjaciół. Do przyrody, do pracy, do jakiegoś zajęcia. Do siebie. Jeśli wszystko jest mi obojętne i nikogo naprawdę nie kocham, to jedynie egzystuję. Brzmi jak tandetny frazes, lecz to najprawdziwsza prawda - miłość nadaje wszystkiemu sens.



I tym optymistycznym akcentem kończę na dziś :-)
Do następnego! 



5 komentarzy:

mamuśka pisze...

11lantsrl

Tak, miłość. Pięć lat temu mieliśmy wszyscy nadzieję ...

PAPROCH pisze...

Tak. Ale to nadal ma znaczenie. Zawsze będzie mieć.

mamuśka pisze...

Zmiana wystroju znowu!

PAPROCH pisze...

A jak! Na jesień :-)

agacioszka pisze...

1. Tak
2. Nie do końca
3. Tak, tak
4. Tak, ale nie od razu
5. Pytanie otwarte... - wszystkich, których zdarzyło mi się zaniedbać z odwiedzinami
6. Dawanie i branie - bycie żywym kojarzy mi się z wegetacją ("warzywo"), kimś, kto dawać nie może (nie chce), a brać musi (lubi). A jak już Soyka śpiewał "Na miły Bóg - życie nie tylko po to jest by brać..."