poniedziałek, 3 listopada 2008

Nareszcie jestem:-D

Cóż, trochę potrwało, zanim udało nam się dostać nasz własny internet. Ostatniego posta zamieściłam równo miesiąc temu... Ale wreszcie JEST!:-)
Mam nadzieję, że teraz będę się ujawniać z nieco lepszą częstotliwością;-)
Żyjemy sobie w miarę spokojnie, dni są do siebie podobne... Konrad dużo pracuje, ja tylko dwa razy w tygodniu, ale za to zajmuję się domem;-) Dziś wysprzątałam na błysk kuchnię;-p Teraz w garze dochodzi leczo, które doprowadziło pana od internetu do łez;-p Jeśli komuś nie wiadomo, to zdradzę, że robienie leczo zaczyna się od podsmażenia cebuli z czosnkiem... I już sekret wyjaśniony;-p Ja też się spłakałam...
W przedszkolu pracuje mi się fajnie. Dzieci są różne (kwadratowe i podłużne;-) , niektóre bardziej kłopotliwe, inne mniej, ale generalnie w większości urocze. Niektórzy mnie straszyli, że po tej pracy zastanowię się parę razy, czy chcę mieć własne dzieci... Chcę, nawet bardziej niż przedtem:-) To są po prostu najcudniejsze istoty pod słońcem:-D
W sumie to rozglądam się nieśmiało za drugą połówką etatu, też bardzo chętnie z dziećmi. Może słyszeliście o jakimś wolnym miejscu?...;-)

1 komentarz:

mamuśka pisze...

No, nareszcie jesteś:))