czwartek, 5 marca 2009

5.03.2009... Wiecie, co oznacza ta data?

Ta data oznacza, że od 9 (sic!) lat ja i mój Małżonek stanowimy tzw. parę ;-)
Nigdy nie lubiłam tego określenia. W ogóle nigdy nie lubiłam tego nazywać. "Chodzimy ze sobą"? Masakra. Dokąd chodzimy? "Jesteśmy parą" brzmi jakoś pretensjonalnie... Najlepsze z tego jest chyba "jesteśmy razem"...

No więc od 5.03.2000. roku jesteśmy z moim Mężczyzną razem :-D Może po ślubie powinno się większą uwagę zwracać na rocznicę ślubu, ale jakoś mam wielki sentyment do tej właśnie daty.

Pamiętam niewiele. Nie wiem, czy to czas już robi swoje czy byłam wtedy po prostu otumaniona miłością ;-) Od pierwszej chwili, w której Go zobaczyłam (czyli 30.01. tego samego roku) wiedziałam, że to Miłość Mojego Życia. W marcu byłam już zakochana do nieprzytomności. Tylko on jeszcze nie do końca wiedział, co jest grane między nami. Chyba w tamten dzień, którego rocznicę teraz obchodzimy, zrozumiał wszystko :-)
Od tamtej pory nasze ręce rzadko są rozłączone, gdy idziemy gdzieś razem :-)

Niektórzy mówią, że nie można tak wcześnie poznać swojego męża. Że trzeba popróbować. Wyszaleć się. Że guzik się wie o życiu, mając 17 lat... Może i tak. W naszym przypadku to się nie sprawdziło. Od chwili, gdy Go ujrzałam, wiedziałam, że będzie moim mężem:-) Tak się stało.

Pewnie, że bywało różnie (kwadratowo i podłużnie). Przeszliśmy razem przez ciężkie chwile, kryzysy, momenty zwątpienia... Wciąż się one zdarzają. Jak to w życiu. Jednak co do jednego nie mam wątpliwości. Że dobrze wybrałam (czy może raczej - moje serce dobrze wybrało). Wtedy, gdy pomyślałam "to TEN", nie pomyliłam się:-) Jest nam razem fajnie i... Cóż, oby jak najwięcej kolejnych rocznic przed nami :-)

A z okazji dzisiejszej Konrad zupełnie mnie zaskoczył. Nie mamy za bardzo w zwyczaju podarowywać sobie z tej okazji czegoś szczególnego. A tu prezent! Książka Leszka Talki... "Dziecko dla odważnych" ;-)
Kto czytał "Wodnikowe Wzgórze" musi pamiętać, jak Kihar zapewniał Czubaka, że króliczki "dojrzały do matki":-) Zdaje się, że mój Małżonek w końcu "dojrzał do ojca";-)

Tym optymistycznym akcentem kończę na dziś i idę ogarnąć chałupkę. Na popołudnie zapowiada nam się jedzenie pizzy i oglądanie filmów :-D

4 komentarze:

mamuśka pisze...

Gratulacje!!!!
Ja dojrzałam do babci, ale dziadek dojrzał do dziadka..???

PAPROCH pisze...

A, to już się okaże:-) Jeszcze ma czas, na pewno więcej niż 9 miesięcy:-) To długo.

tataradka pisze...

A ja nie wiem czy dojrzałem. Wiem że chcem.

Mateusz pisze...

Hehe no opbi wiecej takich rocznic:) Gratuluje!