sobota, 14 maja 2011

No i proszę:-)

Jednak jest:-)
Wprawdzie komentarze zniknęły, ale to akurat nie taka straszna strata.
Po deszczowym wczorajszym dniu, dziś znów słonko. I ciasto mi się wczoraj udało.
Więc humor mam dziś dobry. I dziecko moje też ma dobry, śmieje się do mnie szczerbato (choć na dole ma już PRAWIE dwie jedynki;-) i wymachuje śliniakiem. Lecę go przewinąć i ubrać, mam nadzieję, że pójdziemy we trójkę na długi spacer.
I Wam radzę to samo;-)

5 komentarzy:

mamuśka pisze...

Ciasto piękne. Ślinka cieknie.

PAPROCH pisze...

Ach, cieszę się. Jest dobre, choć pod względem przygotowania (zawracanie gitary, brudne gary) wolę po stokroć muffinki :-D

mamuśka pisze...

Coś ty, ja w jednym garnku to kręcę. Plus rondelek na stopienie tłuszczu.

PAPROCH pisze...

To ja mam inny przepis. Wprawdzie tłuszczu nie topiłam, ale masa jest nakładana warstwami na przemian, więc musiałam rozdzielić do dwóch naczyń i w jednym zrobić czekoladową + dwa garnki do rozpuszczenia czekolady na kąpieli wodnej (a do kąpieli mi wpadł kawałek czekolady, więc spodni garnek tez był do mycia) :-p

mamuśka pisze...

Wyższa szkoła jazdy.